Alpy Julijskie woja nazwę zawdzięczają Juliuszowi Cezarowi. Założył na terenie dzisiejszego włoskiego miasteczka Cividale del Friuli municypium, które znajdowało się u podnóża tego łańcucha górskiego. Przodkowie wierzyli, że majestatyczny szczyt Triglavu jest siedzibą bogów.
Położenie i budowa geologiczna Alp Julijskich
Alpy Julijskie są częścią Alp Wapiennych, które ciągną się przede wszystkim na terytorium Austrii i Niemiec. Są one zbudowane w dużej mierze z osadowych skał wapiennych, dlatego możemy się spodziewać na tych terenach wspaniałych zjawisk krasowych takich jak jaskinie czy wywierzyska skalne. W większości charakteryzują się wysokimi, skalistymi szczytami, głęboko rzeźbionymi dolinami i gigantycznymi wapiennymi skałami, które majestatycznie nad nimi górują. Absolutnie unikatowe są szmaragdowe odcienie wody wypływającej kaskadami ze skał krasowych.
Właściwe Alpy Julijskie rozciągają się od północno-wschodnich Włoch do Słowenii. Maja długość ok. 100 kilometrów i są rozciągnięte równoleżnikowo. Ograniczone są od północy doliną rzeki Sawy, a na zachodzie dolinami Felli i Tagliamento. Południową granicę Alp Julijskich stanowi rejon Pontebba-Tarvisio, który wyznacza początek Alp Karnickich. Znaczna część wysokogórskich Alp Julijskich znajduje się na terenie jedynego w Słowenii Parku Narodowego Triglav.
Krótka wycieczka po Alpach Julijskich Kiedy zbliżamy się do Alp Julijskich od stolicy Słowenii Lublany, od razu zauważamy, że krajobraz z kilometra na kilometr staje się coraz bardziej różnorodny. Na całym świecie jest znane polodowcowe jezioro Bled. Na jego terenie znajduje się niewielka wyspa z kościołem. Natomiast nad spokojną zwykle taflą jeziora góruje olbrzymia skała, której wierzchołek wieńczy zamek obronny.
Jeżeli preferujemy bardziej dziewicze miejsca, to nawet wymagające gusta zadowoli położone głęboko w górach Jezioro Bohinj, które, mimo że nie jest tak sławne jak Jezioro Bled, to urzeka ciszą i pierwotną naturą. Północną część Alp Julijskich wyznacza dolina rzeki Sawa. W jej pobliżu wyróżnić można trzy doliny: Krma, Kot, Vrata, które są idealnym początkiem wypraw do samego serca gór, czyli na szczyt Triglav. Ciekawostką jest, że ostatnia z trzech dolin, Vrata, biegnie u podnóża najwyższego urwiska w całych Alpach Wschodnich (5000 metrów szerokości i prawie 1800 wysokości!).
Aby podziwiać najwspanialsze walory tego łańcucha górskiego, nie trzeba jednak pokonywać kilometrów w stromych górskich dolinach. Nad samą doliną Sawy góruje grupa szczytów Martuljek, które bezsprzecznie należą do jednych z najbardziej malowniczych kompozycji górskich na łuku Alp. Jadąc dalej, dosięgamy wreszcie Kranjską Górę, u której podnóża biegnie droga Vršič Pass. Została ona zbudowana w celach militarnych w czasie I Wojny Światowej przez rosyjskich jeńców wojennych, i dlatego do tej pory, nazywana jest niekiedy Rosyjską Drogą.
Warto wiedzieć, żeby po dużych opadach śniegu nie planować nią przejazdu, ponieważ może być wtedy w znacznej części zasypana. Sceneria w Alpach Julijskich zmienia się dosłownie z każdym kolejnym kilometrem. Wschodnie ściany masywu Škrlaticy wyglądają szczególnie pięknie w wieczornym słońcu. Z drugiej strony złowrogim okiem spogląda na wędrowcę kolos góry Prisojnik. Oko to jest wielkim otworem na północnym stoku skalistej góry i jako jeden z charakterystycznych cudów przyrody Słowenii jest często umieszczany na pocztówkach czy w przewodnikach. Droga Vršič prowadzi nas do doliny Trenta, której historię kształtują pionierskie wyczyny alpinistów i zapalanych przez nich co rusz flar ratunkowych.
Wracając do północnej części Alp Julijskich, nie sposób minąć słynnej doliny Planicy, w której co roku padają rekordy długości oddanych skoków narciarskich. Dolinę tę zamyka stromy, niczym oszlifowany kryształ, masyw góry Jalovec.
Dalej widzimy jak północne ściany masywu góry Mangart schodzą w spokojną dolinę, której strzegą dwa spore jeziora. Po drugiej stronie Tarvisio znajdują się także dzikie, majestatyczne wierzchołki najwyższych szczytów tej części Alp – Viš and Montaž. Aby zobaczyć te szczyty musimy się oddalić znacznie od wlotu doliny, ponieważ widok na nie przez dłuższy czas zasłaniają mniej atrakcyjne masywy. W miejscowości Pontebba we Włoszech jesteśmy w samym rogu północno – zachodniej części Alp Julijskich. Głęboki kanion biegnie tam wąskim klinem na południe, dzieląc Alpy Julijskie od sąsiednich Alp Karnickich.
Jadąc samą autostradą omija się niestety większość naprawdę majestatycznych widoków. Aby więc dotrzeć do dogodnie położonych punktów widokowych należy odbić w którąś z bocznych dróg. Pierwszą z tego typu dolin jest Dogna, która prowadzi nad urwisko Montaž, z którego rozchodzi się jeden z najbardziej zdumiewających widoków w regionie. Dolina Raccolana natomiast prowadzi do przełęczy Sella Nevea, która oddziela masywy Viš i Kanin.
Inne doliny do których dotrzemy kierując się bardziej na południe, wychodzą na same czoło Alp. Ciągnie się ono przez wiele kilometrów i szczególnie w okresie kwitnienia na przełomie wiosny i lata, może dostarczyć niezapomnianych wrażeń estetycznych. Warto jednak zaznaczyć, że aby w pełni delektować się tym miejscem, należy zaplanować minimum kilkudniową wycieczkę. W samym sercu Alp Julijskich płynie rzeka Soča. Jej woda ma niesamowity, szmaragdowo-zielony kolor, który jest absolutnie unikatowy na skalę europejską.
Wspinając się wraz z nurtem rzeki coraz wyżej w górę, mijamy z prawej strony masyw Krn, z lewej natomiast formację skalna grupy Kanin. Kanin jest również godny uwagi ze względu na szczególne nagromadzenie w tym rejonie zjawisk krasowych, które utworzyły jedne z najgłębszych jaskiń w całych Alpach. Obserwując księżycowy niemal wierzchołek tej góry, można odnieść wrażenie, że chyba cała woda, jaka się tam znajduje, znika w porach wapiennej skały budujących tę górę. Dolna część doliny Soča nazywa się Trenta. Jest ona prawdziwą wylęgarnią pionierów alpinizmu.
Biedni mieszkańcy tamtych terenów, najpewniej podczas polowań, stawiali pierwsze kroki w najwyższych punktach Alp.
Najsłynniejszym eksploratorem Alp Julijskich jest bez wątpienia Julius Kugy. Jako pierwszy dokonał wejść m.in. na Kanjavec, Skrlaticę, Pihavec, Vevnicę. Nie wspinał się jednak sam, tylko pod okiem miejscowych przewodników z Trenty, którzy pochodząc z tych dzikich i niezbadanych terenów, byli gotowi na najbardziej ekstremalne przypadki w czasie wspinaczki. Kugy w jedej ze swoich książek napisał: „Nie odniósłbym sukcesu, gdybym nie miał za przewodników dzielnych mężczyzn z Trentu…”